Escape Graal

Co to był za pokój! Widać po nim przede wszystkim rozwój firmy, która zrobiła ogromny progres na przestrzeni lat. To, ile w tym pokoju znajdziemy elektroniki (choć rozwiązania bardziej klasyczne też są) i różnorakich pomysłów sprawia, że chce się do niego wracać nawet wówczas, kiedy scenariusz jest już za nami.

Nie bez powodu jest on oznaczony jako pokój dla doświadczonych graczy. Zagadki są bardzo złożone, w większości trudniejsze, ale przy tym przyjemnie logiczne. Doświadczone osoby będą bardzo zadowolone wysiłkiem intelektualnym, który ten scenariusz serwuje. Początkującym graczom polecamy odwiedzić przynajmniej kilkanaście escape roomów przed odwiedzeniem Transmigracji, aby mogli czerpać z pokoju wszystko to, co najlepsze, bez frustracji i kręcenia się w kółko. Warto jest wspomnieć również o tym, że zadań do wykonania jest sporo, więc nawet większe grupy nie będą się nudzić, a dzięki nieliniowości scenariusza każdy znajdzie tutaj coś dla siebie do roboty.

Fabuła, ach... Jest bardzo oryginalna, autentyczna i niszowa. W dodatku nawiązuje do historii miejsca, w którym znajduje się firma. Pod tym kątem wyciśnięto z niej wszystko, co najlepsze, po czym spakowano to do escape roomu. Już wprowadzenie nastraja do wykonania misji, bez owijania w bawełnę. Fabularnie więc nie mogło być lepiej.

Wystrój jest ciekawy i klimatyczny, nie ma w nim żadnych przeszkadzaczy, wszystko jest po coś i ma jakieś znaczenie. Wszystkie elementy były przemyślane i wpisane w klimat tego miejsca. Pozwala to wkręcić się w zabawę do tego stopnia, że zapominamy o tym, iż to "tylko gra".

To naprawdę mocny gracz na Śląsku i pozycja obowiązkowa.

Największy atut tego pokoju stanowią zagadki, które są tak logicznie, że się przez nie po prostu płynie - być może z tego powodu udało nam się ukończyć go w około 24 minuty. Nie oznacza to jednak, że pokój jest szablonowy - wręcz przeciwnie, bardzo dużo elementów świadczy o jego wyjątkowości. Jest mocno osadzony w swojej fabule, z którą warto zapoznać się choćby na szybko przed grą (nawet zwykła Wikipedia pozwoli wstępnie nakreślić historię prosto z książki, która jest inspiracją do stworzenia tego scenariusza). Dzięki temu dostrzeżemy przyjemne smaczki fabularne i utwierdzi nas to w przekonaniu, że wiernie odwzorowano założenia autora.

W pokoju znajdziecie również bardzo oryginalny motyw, który nie tylko dodaje uroku, ale również poniekąd personalizuje rozgrywkę. To bardzo fajny zabieg, z którym do tej pory się jeszcze nie spotkaliśmy - a przynajmniej nie pamiętamy.

Duża powierzchnia gry sprawia, że mogą bawić się tu większe teamy, choć ze względu na poziom trudności zagadek również te małe grupy sobie poradzą.

"Czymże jest historia, jeśli nie uzgodnioną bajką?"

Wybraliśmy się na koniec świata do Bytomia, wszędzie wokół pełno wody i deszczu ... a ja do końca nie byłem pewny czego się spodziewać, niby drukarnia, niby pokój historyczny ... no ale o co w tym wszystkim chodzi?

Nie będę zdradzać szczegółów, bo nie o to w tym wszystkim chodzi! :D
Powiem tylko, że pokój jest bardzo dobrze zbudowany, jest "duży", ma wiele ciekawych zagadek manualnych i wiele z nich jest wieloetapowych ... co sprawia, że Transmigracja jest dość trudna - ale zabawa przednia! Przy odwiedzeniu śląska - pozycja obowiązkowa! I fajne gadżeciki na koniec rozdają. ;)

Po wyjściu z pokoju mam głębokie poczucie, że muszę przeczytać tę książkę (na pewno było wiele smaczków, których nie wyłapaliśmy bez znajomości tekstu). W pokój został włożony kawał serducha, jest naprawdę klimatycznie. Zagadki średnio-trudne, nieco nieoczywiste, czasami trzeba spojrzeć na coś inaczej i mysleć abstrakcyjnie. 😅 Świetny plottwist na koniec. System podpowiedzi idealnie zintegrowany z rozgrywką, pierwszy raz się z takim spotkaliśmy.

Pokój angażujący wszystkie części ciała, które da się zaangażować w tego typu zabawie. 😁 Bardzo ciekawa historia, zyskiwała więcej gdy człowiek zdał sobie sprawę że to mogło dziać się w tym budynku naprawdę. Zagadki z tych trudniejszych, ale bardzo satysfakcjonujące. Dobrze też był dobrany czas rozgrywki, mieliśmy chwilę żeby się zastanowić i nie tracić klimatu na rzecz pogoni za kolejną zagadką. Konieczny punkt do odwiedzenia na Śląsku!

W grupie 5 osób wybraliśmy do tego pokoju zachęceni wcześniejszą wizytą w innym pokoju tej firmy - Ubik. Większość osób to początkujący erowcy, dlatego pokój dał nam wiele frajdy i dobrej zabawy, tym bardziej, że udało się wyjść w czasie 32 minut bez podpowiedzi :-)
Zagadki bardzo spójne z tematem, zróżnicowane. Wiele zagadek powiedziałbym starego typu z kłódkami, ale ma to też swój klimat. Nie jest to pokój zrobiony z rozmachem, którego oczekują gracze doświadczeni, ale na pierwszy raz, jako wprowadzenie w ERy myślę, że bardzo OK.

Po pierwsze - na pewno dużo straciłem nie czytajac powieści P.K. Dicka - ten pokój zachęcił mnie do nadrobienia lektury. Oczywiście, znajomość fabuły nie jest obowiązkowa:)
Zagadki - przyjemne, choć podchwytliwe.
Oprawa pokoju - naprawdę dobra, zarówno wizualnie jak i dźwiękowo.
Przechodzenie tego pokoju było przyjemnością, choć wątek główny (a szczególnie zakończenie) spowodowało u mnie niemały zawrót głowy i przegrzanie zwojów:)
Jako fan sci-fi bawiłem się bardzo dobrze i rekomenduje go szczególnie tej grupce odbiorców:)

Fantastyczny i naprawdę zaskakujący pokój, ale na pewno nie dla początkujących.
Zagadki - i elektronika jak i klasyka, poza tym też takie których w ogóle człowiek się nie spodziewa:)
Sama trudność łamigłówek - zróżnicowana. Od prostych po naprawdę złożone, ale przyjemne w rozwiązywaniu; we dwie osoby było co robić!
Fabuła - fantastyczna, naprawdę oryginalna, i w sumie w pewnym sensie - regionalna.
Wystrój - ciekawy, ale zarazem przemyślany.
Miło było po grze chwilkę pogawędzić z właścicielem - pasjonatem, którego serdecznie pozdrawiamy:)
Reasumując - być na Śląsku i nie zajrzeć do tego pokoju to grzech!

Najpierw był Indiana Jones i Święty Graal – przygodowy ER w dość klasycznym wydaniu, potem futurystyczny Ubik, znacznie bardziej zaawansowany technicznie, trudniejszy, po prostu lepszy a teraz Escape Graal ma nowy pokój od tajemniczej nazwie Transmigracja.
Jest to jeden z tych pokoi co chciałoby się zapomnieć, ale nie dlatego, że był słaby, po prostu dlatego aby móc przejść go ponownie. Tak spójny, tak grywalny, tak zaawansowany pokój zdarza się niezmiernie rzadko, tutaj wszystko jest po coś, każdy element pokoju czy też wystroju może okazać się zagadką. A jeśli już mowa o zagadkach to jest to najwyższa liga jaką można spotkać, a przynajmniej jaką my na swojej drodze spotkaliśmy a każdy z nas ma grubo ponad 400 pokoi odwiedzonych.
Ogrom przestrzeni, jej zagospodarowanie a także zastosowane techniczne rozwiązania po prostu powalają na kolana no i właściciel, który jest chyba najważniejszym ogniwem całej tej układanki, człowiek z wielką pasją, z głową pełną niekończących się, niebanalnych pomysłów. Przed kolejnym przyjazdem na Śląsk zastanawiałem się co w tym pokoju jest tak szczególnego, że ma czołowe miejsce wśród śląskich ER. Jeśli ktoś też się nad tym zastanawia to wizyta w Bytomiu szybko da Wam odpowiedź.

Do pokoju trafiliśmy w uszczuplonym, dwuosobowym składzie by wziąć udział w poszukiwaniach Świętego Graala. Pokój ma już swoje lata i niektóre elementy są łagodnie nadgryzione zębem czasu, jednak to tylko dodawało klimatu :)
Zagadki logiczne, nieliniowe i przyjemne, chociaż dla pokojowych wyjadaczy mogą być proste. Jednak co najważniejsze, myślę, że nawet kilka osób nie będzie się nudzić. Bardzo urzekł mnie wystrój - świetnie powiązany z Indianą.
Myślę, że to świetne miejsce by zacząć swoją przygodę z escape roomami bądź też by przyjść z dziećmi. Dla nas było to super dopełnienie sobotniego popołudnia i mimo że wyszliśmy z pokoju w 25 minut sprawił nam dużo przyjemności.