Na co dzień jesteśmy ekipą dość zarobioną. Ciągle gdzieś wzywają nas, aby rozwiązać jakąś tajemnicę, zapobiec jakiejś katastrofie, rozwikłać sprawę niewyjaśnionego morderstwa.
Tym razem dostaliśmy cynk o pewnej tajemniczej restauracji. Temat na tyle nas zaintrygował, że pewnego dnia ruszyliśmy do Łodzi, aby na własne oczy przekonać się, co dokładnie dzieje się w tym tajemniczym lokalu "od kuchni".
Po dotarciu na miejsce zastanawialiśmy się jak dostaniemy się do środka, ale na szczęście drzwi od podwórka były otwarte.
Zajrzeliśmy ostrożnie... w półmroku nie zauważyliśmy nikogo...
Wiedzieliśmy, że nie mamy zbyt dużo czasu, żeby sprawdzić wszystkie zakamarki, zanim ktoś nas nakryje, więc błyskawicznie rozpoczęliśmy przeszukiwanie pomieszczenia centymetr po centymetrze...
Na pierwszy rzut wszystko wydawało się normalne, pomieszczenie wyglądało jak zwykła kuchnia w restauracji, i choć nie wiedzieliśmy dokładnie, co możemy znaleźć, to jednak bardziej szczegółowe przeszukiwania pozwoliły nam odkryć coś, co sprawiło, że poczuliśmy zimny dreszcz na plecach...
W naszych głowach zrodziło się podejrzenie, że w tej restauracji może dziać się coś, o czym nawet nie chcieliśmy powiedzieć głośno. Zaintrygowani znaleziskiem podwoiliśmy nasze wysiłki, aby znaleźć kolejne elementy tej upiornej układanki...
Nie wszystkie zakamarki były łatwo dostępne, do niektórych musieliśmy się dostać podstępem. Ktoś włożył dużo energii, aby mroczne tajemnice dobrze ukryć przed intruzami, którymi byliśmy. Rozwiązując kolejne zagadki i odkrywając kolejne niespodzianki wszystko powoli zaczęło nam się układać w logiczna całość...
Wyglądało na to, że ta "całość" była naprawdę przerażająca i niedorzeczna...
Czas uciekał, a my potrzebowaliśmy jeszcze jednoznacznego dowodu. Byliśmy absolutnie zdeterminowani, żeby poznać prawdę, jakakolwiek by ona nie była.
Mówi się, że kto szuka ten znajdzie... tak też było w naszym przypadku...
Nie cofnęliśmy się przed niczym, aby do końca poznać prawdę o restauracji...
Możemy z czystym sumieniem tę sprawę włożyć do katalogu "załatwione".
Przyrządzając wieczorem smaczną kolację moje myśli wróciły na chwilę do naszej mrocznej przygody w restauracji o wdzięcznej nazwie Bon Appetit... mimowolnie spojrzałam, na odbicie w ostrzu noża...
Nie ma to jednak jak własnoręcznie sobie przygotować posiłek - pomyślałam z ulgą... ;)
Podziel się opinią
Ocena ogólna:
9/10
Obsługa:
10/10
Klimat:
10/10
Poziom trudności:
Średni