Fox O'clock

Ten pokój to kolejna produkcja firmy Fox O'clock, która przenosi nas do bajkowego świata, przepełnionego oryginalnymi stworami i ciekawymi zwrotami akcji. Tym razem w dość nietypowy sposób zostajemy wprowadzeni do tajemniczego miasteczka aby sprawdzić, o co tak naprawdę chodzi jego burmistrzowi. W trakcie gry poznamy wielu mieszkańców miasteczka, a przez całą grę będzie towarzyszyć nam bardzo przyjemne poczucie humoru autorów scenariusza.

Zagadek i zadań do wykonania w trakcie podróży jest bardzo dużo - jednak nie za dużo :). Są one bardzo przyjemne i intuicyjne. Zobaczycie wiele mechanizmów i ciekawych rozwiązań. Zagadki należą do tych prostszych i każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Jest to pokój nastawiony na zabawę i po prostu przeżycie przygody.

Co ważne, nie ma też tutaj czego się bać. Klimat jest bajkowy, nawiązujący do produkcji Burtona. Nie doświadczycie tutaj straszenia i ciężkich klimatów - to sprawia, że dobrze odnajdą się tutaj te bardziej bojaźliwe osoby.

Warto sprawdzić ten pokój. Nam się grało bardzo płynnie i przyjemnie - polecamy ten pokój tym, którzy przede wszystkim szukają w escape roomach przygody do przeżycia.

Klimat pokoju jest dość różnorodny, jednak w znacznej większości mroczny i pozwalający poczuć dreszczyk emocji na plecach. Faktycznie, jest to pokój dopasowany do osób, które chciałyby stopniowo przerzucać się z pokoi o tematyce familijnej na nieco mocniejsze akcenty, jednak bez jednoczesnego efektu szoku oraz dla tych, którzy typowych horrorów się boją, jednak emocje wynikające z oprawy w escape roomie to coś, co lubią i czego nie chcieliby sobie odmówić. W tej kwestii balans został bardzo dobrze wyważony. Mówiąc ogółem - jest thrillerowo, ale w odpowiednich granicach.

Zagadki są “z różnych kategorii”, pomysłowe, opierające się na wielu czynnikach i wymagające spostrzegawczości. Przy tym wszystkim łatwo poznać, że to właśnie Foxy są ich autorem - jeżeli ktoś już ma za sobą inne pokoje w tej lokalizacji, z pewnością zauważy podobieństwo elementów czy toku myślenia i jego realizacji typowych dla tych twórców. Przy tym wszystkim łamigłówki, z którymi przyjdzie się zmierzyć, są ciekawe i wciągające niczym dobra książka - tym bardziej, że wszystko spowija oryginalna fabuła - warto wsłuchać się w historię “tego miejsca” i rozwikłać tajemnicę na własną rękę.

Nie bez powodu pokój ma ograniczenie do maksymalnie 4 osób - w naszej ocenie im mniej, tym lepiej. Idealnie sprawdzi się dla doświadczonej pary graczy, bo samych zadań jest dość sporo i nie należą do najłatwiejszych. Warto mieć za sobą już kilka lub nawet kilkanaście pokoi, nim wybierzecie się do Rosalie.

Nie jest tajemnicą, że ten pokój to jedna wielka interakcja - to sprawia, że mamy do czynienia bardziej z pewnego rodzaju eventem niż z typowym escape roomem. Foxy wyszły poza ustandaryzowane ramy pokoi zagadek w celu wykreowania własnej wizji i to czyni ten scenariusz wyjątkowym.

Pokój można opisać jako “kontrolowany chaos”. Zazwyczaj jest tak, że gracz odkrywa po kawałku fabułę - tutaj fabuła odkrywa gracza, dopasowuje się do niego i sprawia, że to on ją również tworzy. Scenariusz jest, ale tak jakby go nie ma - i to jest super.

90 minut na zabawę w tym pokoju jest w sam raz - to pokój, w którym przyda się każda dodatkowa para rąk. Zdecydowanie polecamy wybranie się tutaj w większym gronie. Dwuosobowe, doświadczone grupy również mogą sobie poradzić, jednak będa musiały liczyć się z szybkim tempem rozgrywki, a tutaj warto ponapawać się samą grą.

Jeżeli możemy coś doradzić: nie idźcie do pokoju mając jako cel pobicie rekordu. Po prostu cieszcie się tym pokojem!

W najnowszym pokoju Foxów znajdziecie to, czego fani sagi o małym czarodzieju mogą się spodziewać – fabułę, a właściwie jej odzwierciedlenie wraz z kilkoma dopasowanymi interpretacjami autorów.

Jest w nim bardzo dużo smaczków i nawiązań do historii, jednak ich nieznajomość nie wpływa w żaden sposób na przejście przez scenariusz. Miejscami może to wręcz pomóc – osoby bez znajomości sagi będą miały więcej zagadek dla siebie, bo fani będą zajęci podziwianiem szczegółów i przypominaniem sobie, w którym momencie właściwej historii się one pojawiają.

Zagadek jest dużo, a sam pokój jest nieliniowy. Wiele elementów opartych jest na magii (no bo przecież nie na elektronice :) ). Jest również trochę szukajek. W wystroju warto jest pochwalić bardzo ciekawą oprawę wizualno-oświetleniową, która w sposób kluczowy wpływa na klimat w odpowiednich partiach rozgrywki.

Warto zostawić sobie ten pokój na później, gdyż nawet osoby z doświadczeniem mogą mieć tu nie lada wyzwanie. Przed przyjściem do Syren warto jest potrenować trochę w innych pokojach, szczególnie współpracę.

To jeden z tych scenariuszy, przez który przechodzi się płynnie, szybko i z ogromną satysfakcją z podejmowanych kroków. Niewątpliwie mamy w nim do czynienia z pewnym elementem, który wyróżnia go z tłumu... ale ciiiii. Nie tylko fani kultowej kreskówki będą się dobrze bawić – tutaj każdy znajdzie coś dla siebie, bo staje się integralną częścią historii z dzieciństwa.

Same zagadki są raczej proste, jednak jest ich na tyle dużo, że warto się spieszyć, co z kolei może być miejscami dość trudne – w końcu jest tu na czym zawiesić oko. Gorzej, jeśli Coś zawiesi oko na tobie. 90 minut może w ten sposób minąć naprawdę bardzo szybko. Warto więc wybrać się tu z kilkoma pokojami na koncie i w ekipie składającej się z większej ilości osób, pary mogą się zwyczajnie nie wyrobić.

Łamigłówki, z którymi muszą zmierzyć się gracze, niosą ze sobą satysfakcję i dają dużo frajdy. Są również odpowiednio wyważone i rozrzucone na bardzo dużej przestrzeni – nikt z drużyny nie będzie ani się nudził, ani też przeszkadzał innym w swoich zadaniach. Warto podzielić się pracą, żeby zdążyć uciec. Pytanie tylko – przed czym?

Fabuła odgrywa tu bardzo ważną rolę i to jest chyba największy atut tego scenariusza. Nic tak nie wpływa na fun z gry jak historia, której częścią się stajemy i którą poniekąd również sami sterujemy.


To kolejna, bardzo mocna pozycja na mapie Wrocławia i dowód na to, że stolica escape roomów jest tylko jedna.

Historia znanej kukiełki może opowiedziana w sposób, którego można doświadczyć empirycznie to wspaniałe przeżycie. My myśleliśmy, że ją znamy, a tu okazało się, że jesteśmy Jonem Snow i nic nie wiem ;)

Ten escape room bardzo wydajnie wykorzystuje przestrzeń, nie poświęcając ani trochę z efektu ani zabawy. Rodziny z dziećmi będące "na czasie" z opowiadaną historią z pewnością dostrzegą liczne smaczki i będą się dobrze bawić niezależnie od doświadczenia.

Same zagadki i zadania nie są "z czapy", tylko doskonale opowiadają zadaną historię. Każdy element przybliża nas do zakończenia, które... Nie powiemy, sprawdźcie sami ;)

Reasumując - pokój doskonały dla każdego. Szczególnie dla wielopokoleniowych drużyn.

Ten pokój aż ocieka genialnie poprowadzoną fabułą i dokładnością wykonania. Ale może od początku....

Czarny motylek, z definicji jest pokojem horrorowym. Jednak nie spotkacie tutaj dużo krwi, flaków czy hałaśliwych akcji. To jest horror, który trzyma w napięciu i świetnie oddaje klimat całej fabuły.

Zagadki są odpowiednio wyważone. Idealne i dal grup zaawansowanych jak i początkujących. Na szczególne wyróżnienie zasługuje też system podpowiedzi.

Jeśli lubisz delikatny dreszczyk emocji i do tego szukasz nowych wrażeń, będzie to idealny pokój dla Ciebie. My bawiliśmy się wyśmienicie!

Co może pójść nie tak? Niego nie zdradzimy. Domyślacie się jednak, że drzwi za Wami z jakiegoś powodu zostaną zamknięte. A w środku? No właśnie - niby cukierki, niby słodycze, a między nimi...

Ten pokój to historia, którą warto przeżyć samemu. Czy wyjdziecie z uśmiechami na twarzy? To zależy tylko od Was. My możemy tylko powiedzieć, że czy z uśmiechem, czy bez - ten escape room powinien usatysfakcjonować nawet najbardziej wymagających.

Poziomem trudności plasuje się na półce "dla tych, co wiedzą o co chodzi" - jeśli macie kilka pokoi za sobą, to powinniście dobrze się bawić. Choć weterani też będą zadowoleni - nas ten pokój dosłownie zauroczył.

Trap Jungle znów pozytywnie zaskoczył klimatem. Nie ma tu żadnej mowy o wystroju "po kosztach", czy elementach symbolicznych. Jak pokój nazywa się "Sala Kinowa", to rzecz rozgrywa się dosłownie w sali kinowej. Dla samego tego faktu warto tam pójść.

Zagadki są bardzo różnorodne, a wskazówki zaskakujące i bardzo dobrze utrzymane w klimacie filmowym. Wyjść nie jest łatwo, ale ekipy z odrobiną doświadczenia powinny sobie poradzić.

Trzeba przyznać, że kłódek jest wiele. Ale w tym przypadku nam w żaden sposób nie przeszkadzały - każda miała swoje miejsce, swój sens i nie było sytuacji, gdzie nie wiedzieliśmy, do której kłódki pasuje znaleziony kod.

Pierwsza myśl po rozpoczęciu zabawy: "To ja zrobię drinki, zmieniamy muzykę i się bawimy..." - mimo, że wiedzieliśmy, że to escape room, to parę minut minęło, nim oswoiliśmy się z myślą, że nie przyszliśmy tu na striptease. Innymi słowy - klimat w 100% spełnia założenia Night Clubu.

Kiedy już zrozumieliśmy, że to nie tak - zaczęła się gra. Ilość zadań z pewnością zadowoli nawet wybredne, doświadczone grupy. Duży plus należy się też obsłudze, za ciekawy patent z podpowiedziami i niezmordowanie wspaniały humor.

Żeby nie zanudzać - pokój obowiązkowy dla doświadczonych, zgranych ekip. Jako jedyną wadę możemy wskazać, że nie nadaje się dla nowicjuszy. Grupom początkującym radzimy najpierw odwiedzić inne, łatwiejsze pokoje, aby być w stanie w pełni czerpać przyjemność z nocnego klubu.